poniedziałek, 15 lutego 2021

Śledź curry

Tak za mną chodziły śledzie w curry, że zrobiłam w ciągu roku ze dwa podejścia do kompozycji rybno-korzennej. 

Dopiero tym razem się udało – sos jest fantastycznie żółty, słodko-kwaśno-ostry, bogaty w odcienie jak słoneczniki van Gogha. Nic dziwnego, że szczególnie Skandynawowie tak gustują w mięsistej rybie zanurzonej w gęstym, aromatycznym sosie. Taki śledzik na kromce chrupiącego chleba jest jak uśmiech słońca w ponurej, ciemnej rzeczywistości, z krótkim, zimowym dniem. Pyszne są szwedzkie śledzie ze słoiczków, które można kupić czasem w znanym dyskoncie, albo w IKEA, ale moje też są niczego sobie. 😊

A wszystko zaczęło się od śledzi a la matjas, również z tego dyskontu na „L”, które okazały się potwornie słone. Jakoś nie miałam do nich serca, ale podjęłam wyzwanie, wymoczyłam w mleku, opłukałam, pokroiłam i czekały na sos.

Składniki:

6-8 pokrojonych filetów śledziowych (jeśli trzeba - wymoczonych wcześniej przez noc w mleku),

2 łyżki przyprawy curry wymieszanej z kurkumą (sama curry nie da takiego żółtego koloru),

3 kopiaste łyżki majonezu,

6 kopiastych łyżek gęstej śmietany 18 proc.,

2 łyżeczki octu winnego, albo jabłkowego,

Łyżeczka musztardy dijon,

Łyżeczka musztardy ziarnistej,

2 łyżeczki miodu,

Pół łyżeczki przyprawy piri-piri ( w płynie), może być zamiennie pieprz cayenne – do smaku,

Pół dużej cebuli, bardzo cienko pokrojonej w piórka i sparzonej wrzątkiem,

Małe jabłko, albo mus z mango, albo zmiksowany ananas (jeśli z puszki, to 2 krążki)

Sól – opcjonalnie (jeśli śledzie będą bardzo słone można nie dodawać),

Liście kaffiru – opcjonalnie.

W miseczce łączymy ze sobą śmietanę, majonez, curry z kurkumą, ocet, musztardy, ostrą przyprawę – mieszamy. Miód rozpuszczamy z odrobiną wody, tak by miał płynną konsystencję (jeśli jej nie ma) i dodajemy do sosu. Próbujemy i dodajemy czegoś, czego nam brakuje – ostrości, słodyczy, kwasku? To indywidualna sprawa – ja wole bardziej kwaskowo, niż pikantnie. Element owocowy jest bardzo potrzebny w tym sosie, bo harmonizuje, wyrównuje jego smak. Jeśli nie macie mango (3-4 łyżki musu), to można po prostu zetrzeć na drobnej tarce winne jabłko, dodając je do sosu po trochu, do smaku. Lekko dosalamy i na koniec dorzucamy cebulę. Znów mieszamy i takim sosem przekładamy w słoiku kolejne warstwy śledzia. Liście limonki kaffir dorzucane do warstw, to taki dodatkowy bonus, podkreślający orientalny charakter przystawki.

Najlepiej smakują na drugi dzień po przygotowaniu.

Nie ma takiego śledzia w całych internetach, w krainach północnych, ani południowych. Wierzcie mi.