poniedziałek, 7 listopada 2022

Drożdżówki migdałowe, czyli Marcepanki

 

To znów moje magiczne ciasto drożdżowe, tylko w wersji na bułki – z trochę większą ilością mąki. Obok tego kołacza bułeczki Marcepanki, albo Marcepanny – jak kto woli, idealnie nadają się do listopadowego świętowania. Na rogale marcińskie z cukierni nie piszę się po raz kolejny, bo – powtórzę się raz jeszcze – nic nie uzasadnia tak wysokiej ich ceny. Ani tradycja, ani wyjątkowy skład, ani sentyment, tak uważam.

Te rustykalne, swojskie bułeczki polubiłam od pierwszego wejrzenia i kęsa. Nie tracą na smaku także na drugi, a nawet trzeci dzień, choć czasem nie uda się tego sprawdzić. Bardzo łatwo je się robi, jedyny problem może pojawiać się przy formowaniu ich, a wynika z delikatności ciasta. Ale to tylko przy pierwszych próbach, potem każdy znajdzie swój patent, by kawałki ciasta elegancko skręcić i połączyć w pierścień. Ułatwi przygotowanie wykorzystanie zmielonych migdałów, ja miałam je w całości, w łupinach – trzeba było namoczyć, oczyścić i zmielić. Jest jeszcze druga opcja nadzienia: gotowej masy marcepanowej z białego maku, wyprodukowanej przez firmę znaną z bakalii. Puszki można znaleźć w sieciowych dyskontach i sklepach spożywczych, albo na znanym portalu aukcyjnym. Co prawda maku jest tam niewielka ilość – tylko 23 proc. (poza tym cukier, kaszka pszenna, mąka pszenna, miód, aromat marcepanowy, kwas cytrynowy, woda), ale masa jest nieprzesłodzona, nie ma w niej syropu glukozowo-fruktozowego, ani całej tablicy Mendelejewa. To opcja na skróty, do zastosowania od czasu do czasu.

Bez względu jednak na te naprawdę drobne niedogodności, warto rozjaśnić jesienny mrok domowym, cukierniczym cudem. Tym bardziej, że jest też plus ekonomiczny – bułki piecze się krótko. I zjada zbyt szybko, niestety. ;)

Składniki (na 11-12 bułek):

Na ciasto – tak jak tutaj,  

Nadzienie:

200 g migdałów mielonych,

100 ml mleka,
Łyżka masła,
2 łyżki miodu,
Łyżka cukru z prawdziwą wanilią,
2-3 łyżki mocnego alkoholu (rum, brandy, krupnik),

Olejek migdałowy.

 

Lukier:

7 kopiastych łyżek cukru pudru,

Mleko – 3-4 łyżki,

Olejek migdałowy.

Opcjonalnie: kandyzowana skórka pomarańczowa

 

Wszystkie składniki nadzienia umieszczamy w rondlu, podgrzewamy na minimalnym ogniu, mieszamy do rozpuszczenia i połączenia, odstawiamy.

Ciasto przygotowujemy zgodnie z przepisem, przy mieszaniu powinno mieć konsystencję w miarę zwartą, jeśli tak nie jest - dosypujemy jeszcze odrobinę mąki. Podsypujemy nią także stolnicę, albo blat i wykładamy ciasto, formujemy je do momentu, gdy przestanie przywierać do dłoni i blatu. Nadajemy ciastu kształt prostokąta o wymiarach ok. 26-27/30 cm.

Smarujemy ciasto masą migdałową – można pomóc sobie palcami, bo ciasto jest delikatne i nadzienie będzie trudne do rozprowadzenia. Górną część ciasta składamy do połowy, dolną – tak samo. Powinien powstać pas ciasta, który następnie kroimy na 11-12 równych części. 


Powstałe paski skręcamy kilka razy i łączymy ich końce, tak, by powstały pierścienie. 

Układamy je na blasze wyłożonej papierem, odstawiamy na 10-15 minut i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok. 18 minut.

Gdy bułki się upieką, wyjmujemy je z piekarnika i przygotowujemy lukier. Łączymy cukier puder z mlekiem i olejkiem, mieszamy trzepaczką, aż powstanie gładka masa. Jak sprawdzić, czy lukier ma właściwą konsystencję? Nabieramy go na trzepaczkę, podnosimy ją do góry – lukier powinien spływać cienką, nieprzerwaną strużką.

Bułki lukrujemy jeszcze ciepłe, ale nie za gorące.  Można na środek polukrowanych drożdżówek nałożyć pokrojoną skórkę pomarańczową, ale być może to już będzie za dużo tego dobrego. :)