czwartek, 23 września 2021

Szarlotka z ogonkami

 

To jedna z wielu wariacji na temat klasycznej szarlotki, z absolutnie tradycyjnym, maślanym ciastem. Tuż po upieczeniu chrupiącym, a na drugi dzień miękkim. Lubię te wystające z ciasta ogonki jabłek, a nawet śliwek. Jeśli ktoś docenia smak pieczonych jabłek – nie rezygnowałabym z tego patentu. Jakimś cudem właśnie tak smakują te kawałki owoców, otulone lekko waniliową nutą. Szarlotka pięknie się kroi i apetycznie prezentuje na talerzyku. Ale czy to aż tak ważne? Sam jej smak wystarczy.

Składniki (na tortownicę 22-23 cm):

Ciasto
2 szkl. mąki
100 g schłodzonego, pokrojonego w kostkę masła,
6 łyżek cukru pudru,
1 całe jajko,

Łyżka gęstej, kwaśnej śmietany,
Łyżeczka proszku do pieczenia,
Łyżka spirytusu albo innego, mocnego alkoholu (brandy, whisky, wódka),

Kilka kropli aromatu waniliowego, albo łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią.

Owoce

6-8 jabłek (antonówki, renety, piros) – jabłka nie powinny być za duże,

8-10 węgierek,

3 łyżki cukru trzcinowego.

Dodatkowo

1 budyń waniliowy (w proszku, bez cukru),

1,5 szkl. mleka,

3 łyżki cukru,

Łyżeczka masła,

Cukier puder, odrobina cynamonu, kilka łyżek bułki tartej,

Opcjonalnie – cukier trzcinowy do posypania.

Składniki ciasta wrzucamy do misy malaksera, krótko miksujemy, tylko do połączenia się ich w zwartą masę. Formujemy kulę, owijamy papierem do pieczenia i wkładamy do zamrażalnika.

Owoce myjemy, odcinamy ich część z ogonkiem (mniej więcej 2 cm grubości, ze śliwek ciut mniej) – odkładamy takie części ze skórką i ogonkiem. Jabłka obieramy, czyścimy z komory nasiennej, ze śliwek wyjmujemy pestki. 4-6 jabłek kroimy na kawałki, wrzucamy je do rondla, dodajemy cukier, mieszamy i dusimy pod przykryciem, aż się rozpadną. Resztę obranych jabłek trzeba zetrzeć na tarce i dodać do tych uduszonych. Mieszamy i trzymamy na niewielkim ogniu jeszcze przez kilka minut.

Jeśli śliwki są mięsiste, tak jak tylko prawdziwe, dojrzałe węgierki być mogą, nie trzeba ich wcześniej dusić. Jeśli zaś są soczystą, inna odmianą, proponuję, by je wrzucić na patelnię z łyżką cukru, by puściły sok, przez kilka minut bez mieszania powinien się zredukować.

Zestawiamy owoce z ognia. Do rondla wlewamy szklankę mleka, w pozostałym rozrabiamy proszek budyniowy. Do mleka dodajemy cukier i łyżeczkę masła, mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i wlewamy do niego rozprowadzony budyń. Mieszamy energicznie do zgęstnienia, odstawiamy do przestudzenia.  

Włączamy piekarnik, by się nagrzał do 180 stopni. Wykładamy tortownicę papierem, wyjmujemy ciasto z lodówki, kroimy część na cienkie plastry i wykładamy nimi spód tortownicy i częściowo (do wys. ok. 3 cm) jej brzegi. Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 10 minut. Po ośmiu minutach można włączyć tylko górną grzałkę.

Podpieczony spód posypujemy lekko bułką tartą, wykładamy na niego jabłka, na wierzchu układamy podzielone na połówki śliwki (skórką do spodu), na nie nakładamy budyń. Będzie gęsty, więc raczej się go nie rozsmaruje, ale nie ma co się przejmować jeśli nie będzie rozłożony idealnie. Na nim układamy te części owoców z ogonkiem i przykrywamy je znów cienko pokrojonym ciastem, tak, by ogonki wystawały. Uwaga: jeśli lubicie bardziej chrupiące ciasto, można delikatnie posypać jego wierzch cukrem.

Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok. 35 minut.

Wyjmujemy z piekarnika, studzimy. Mieszamy cukier puder z cynamonem i posypujemy wierzch.

I jest - prawdziwie jesienna, bogata w smaku, wypasiona szarlotka. 

PS. Pewnie nie zużyjecie całego surowego ciasta do wypieku, resztkę można zamrozić. Przyda się, gdy najdzie was ochota na następną szarlotkę. ;)