środa, 2 maja 2018

Krem z daktyli i masła orzechowego


Bardzo lubię daktyle, a najbardziej – świeże. Może dlatego, że do dziś pamiętam miłą chwilę, gdy jako dziecko poznałam smak suszonych daktyli. Niby to było coś po prostu bardzo słodkiego, a jednak miało nutę miodu, karmelu, dalekich podróży i baśni z tysiąca i jednej nocy. Całkiem niedawno jadłam po raz pierwszy świeże daktyle - to też jest niezwykłe doświadczenie i zupełnie nowa jakość.
A przy okazji spróbowałam czegoś absolutnie magicznego, nie zdając sobie sprawy, że już się od tej mieszanki najwspanialszych aromatów nie uwolnię.
Najpierw zobaczyłam w tureckich delikatesach krem z masła orzechowego z daktylami. Postanowiłam coś podobnego zrobić sama. I uwierzcie – niech się schowają wszystkie kupowane, czekoladowe kremy do smarowania pieczywa. To jest dotknięcie raju. Pełnego ciężkiej, wilgotnej zieleni, kolorowych ptaków i kwiatów, drzew uginających się od owoców i tajemniczych roślin, których magii się poddajemy, ale trochę też się jej obawiamy...

Składniki (na średni słoiczek smarowidła):
8-10 świeżych daktyli,
4 kopiaste łyżki masła orzechowego (czystego, bez żadnych dodatków),
Woda,
Odrobina soli,
Łyżeczka miodu gryczanego (opcjonalnie),
Odrobina startej fasoli tonka (albo sproszkowanego kardamonu, prawdziwej wanilii czy cynamonu).


Do misy malaksera wrzucamy pozbawione pestki daktyle i masło orzechowe, miksujemy.
Jeśli nie macie świeżych daktyli, wypróbujcie suszone, ale najpierw trzeba je namoczyć na godzinę we wrzątku.
Dolewamy do mieszaniny po łyżce wody – by rozrzedzić gęsty krem. Dodajemy sól do smaku, doprawiamy startą przyprawą i ewentualnie miodem.
Krem będzie dość gładki (choć nie do końca) i gęsty – w sam raz do smarowania.
A czym jest ta fasola tonka? Dla mnie - to cud. Dostałam jedną, wcześniej nie odgadłam z zamkniętymi oczami co tak pachnie. A jest to połączenie wanilii, migdałów, gałki muszkatołowej? Karmelu? Cynamonu? Nic dziwnego, że służy nie tylko do aromatyzowania potraw i napojów (np. piwa), ale i do tworzenia perfum. Straszy się kumaryną, którą zawiera, nawet zabroniono sprzedaży pomarszczonych, czarnych ziaren z tego właśnie powodu w Stanach Zjednoczonych, ale odrobina nikomu na pewno nie zaszkodzi, tym bardziej, że nadużywany czasem cynamon zawiera więcej kumaryny niż tonka.
Można kupić tę słabo znaną przyprawę przez internet – namawiam! Ja wpadłam po uszy w uzależniający, obezwładniający i oszałamiający aromat tonka bean.

Krem można wykorzystywać w wypiekach drożdżowych jako nadzienie, ale najlepiej chyba smarować nim po prostu świeże bułeczki maślane, cynamonowe, bajgle, tosty, rogaliki. Na wierzch sezonowe owoce, do tego gorąca kawa. Coś fantastycznego!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz