czwartek, 15 września 2016

Piernikowo-śliwkowy tofurnik


Sernik bez mąki pszennej? OK, zdarza się. Sernik bez cukru? To już gorzej. A sernik bez sera? Niemożliwe? A jednak! Ktoś, kto wymyślił wegański sernik z tofu, zwany tofurnikiem, powinien dostać kulinarnego Pulitzera. Bo też smakuje ten wynalazek jak dobra literatura i muzyka, że o dziennikarstwie nie wspomnę. Zaskakujący, różnorodny, wielowątkowy, poprawiający nastrój, no i żal, gdy się kończy...

Dużo przepisów na tofurnik robi wrażenie przekombinowanych, przeczyta człowiek i odechciewa mu się szukać tych wszystkich składników i bawić w skomplikowane – zda się – przygotowania i pieczenie. Chciałam, by mój tofurnik zawierał łatwo dostępne produkty, skorzystałam też z doświadczenia blogowych wegan (Weganon rulez!).
I powstało coś naprawdę... oryginalnego. I wcale nie piszę tak, bo staram się dyplomatycznie dać do zrozumienia, że niewielu osobom będzie smakować. O, nie! Ten tofurnik pogodzi koneserów, a nawet koneserników „normalnych” ciast, z tymi, którzy muszą (albo chcą) unikać nabiału, cukru i glutenu.
Bardziej chodzi mi o to, że jest to naprawdę interesujący, nowy smak i konsystencja ciasta.
Zapraszam, zachęcam, polecam! Wszystkich i wszystkim.

Składniki (na tortownicę o śr. 20 cm):

Spód
Szklanka ziaren słoneczniku,
Szklanka wiórków kokosowych,
Łyżeczka cynamonu,
Łyżeczka kakao,
Banan,
2 kopiaste łyżki daktyli (namoczonych wcześniej przez 15 minut w gorącej wodzie),
Łyżeczka miodu (jeśli ktoś chce uniknąć miodu może namoczyć więcej daktyli).


Masa
2 naturalne serki tofu (po 180 g każdy),
15 daktyli (również namoczonych w gorącej wodzie),
2-3 łyżki soku pomarańczowego (może być z kartonu),
1/3 szklanki mleka sojowego waniliowego (zwykłe też może być),
2 kopiaste łyżki waniliowego budyniu w proszku (bez cukru!),
Szczypta soli,
2 pełne łyżeczki przyprawy do piernika,
Opakowanie mieszanki bakalii (ok. 200-250 g, może być tzw. „mieszanka studencka”).


Dodatkowo
4 duże śliwki (mięsiste i słodkie)
Odrobina oleju i ziarna sezamu (ok. 1-2 łyżeczek ziaren).
½ tabliczki gorzkiej czekolady i łyżeczka masła - opcjonalnie.


Do misy malaksera wrzucamy słonecznik, wiórki, cynamon, kakao – miksujemy. Dodajemy podzielonego na kawałki banana i daktyle – miksujemy całość. Powinna powstać lepka, plastyczna masa. Doprawiamy miodem – mieszamy. Wykładamy do formy z papierem do pieczenia, smarujemy brzegi formy olejem, posypujemy je lekko sezamem i wstawiamy na chwilę do lodówki.
Włączamy piekarnik, by się nagrzał do temp. 180 stopni. Wrzucamy do misy malaksera (nie trzeba nawet jej myć) serek tofu, daktyle, wlewamy sok i miksujemy. Dodajemy mleko sojowe, budyń, sól, przyprawę i bakalie – znów miksujemy. Wykładamy masę na schłodzony lekko spód , wyrównujemy powierzchnię. Śliwki płuczemy, wyjmujemy pestki, dzielimy na połówki i kroimy na wąskie cząstki. Wykładamy je promieniście na wierzch. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok. 50 minut.
Wyjmujemy z piekarnika, studzimy.
Czekoladę rozpuszczamy na parze z dodatkiem masła, mieszamy do uzyskania jednolitej, półpłynnej konsystencji. Smarujemy śliwki na wierzchu czekoladą. Odstawiamy na kilka godzin (albo na całą noc) do lodówki.
Jeśli ktoś nie chce smarować wierzchu czekoladą może posypać go prażonymi orzechami, migdałami, albo ziarenkami sezamu.





1 komentarz: