poniedziałek, 5 września 2016

Waflowy torcik kajmakowy


Czy w czasach, gdy wszystkie słodycze świata są na wyciągnięcie ręki (albo na kliknięcie) jest coś, czego nie uda się kupić? Chyba jedynie wspomnienie tej chwili, gdy spróbowaliśmy czegoś po raz pierwszy. Guma do żucia „donald”, oranżada w proszku zjadana wprost z dłoni, pudrowe miętówki, jarzębina w cukrze – za te konsystencje i zapachy mojego dzieciństwa oddałabym wiele. Pamiętam ten pierwszy raz z suszoną figą, czeskimi lentilkami i delicjami („jaffa cakes” z jakiejś zagranicznej paczki). O raju! Co to było za przeżycie! W peerelowskiej rzeczywistości ciastek albertów (ohyda!) i wyrobów czekoladopodobnych na kartki, porównywalne chyba jedynie z otworzeniem mikołajowej paczki pełnej galaretek w czekoladzie i mandarynek...

Z tych wszystkich dawnych, słodkich obiektów marzeń, największe wrażenie robił na mnie torcik wedlowski – to chrupiące, czekoladowe cudo, w dodatku przepięknie zapakowane, ręcznie ozdobione zawijasem z czekolady. W nabożnym skupieniu otwierało się pudełeczko ( z zakładów im. 22 lipca, „dawniej E.Wedel”), odwijało celofan, wąchało z zamkniętymi oczami i kroiło na cieniusieńkie kawałeczki – żeby waflowy przekładaniec wystarczył na jak najdłużej.

I nie wdając się w to, kto wymyślił torcik ponad 130 lat temu, czy Wedel skopiował dzieło wiedeńskiego cukiernika Oskara Pischingera, czy też nie, i jak bardzo zmieniła się receptura od tamtego czasu – mam sentyment. A obiekt - jak widać – trudny do odtworzenia i skopiowania.
W chwili słabości powstał bowiem wyrób „torcikopodobny”, czekoladę zastąpił kajmak. Tym niemniej łasuchom polecam.
A zawijas do poprawki. ;)

Składniki:
10 okrągłych wafli/andrutów (śr. ok. 15 cm),
Kilka łyżek gotowego kajmaku z puszki,
3-4 łyżki zmielonych orzechów laskowych, albo włoskich,
½ roztopionej tabliczki gorzkiej czekolady (najlepiej kawowej),
Łyżka masła.


Wafle smarujemy bardzo cienko kajmakiem (można go lekko podgrzać, by lepiej się go rozprowadzało)i posypujemy orzechami. Kładziemy jeden na drugim, lekko dociskamy. Czekoladę roztapiamy na parze, dodając do niej masło. Smarujemy wafle z wierzchu i po bokach, tworzymy ozdobne, czekoladowe esy-floresy. Gdy czekolada stwardnieje, zawijamy torcik w folię i odkładamy do lodówki. Najlepszy jest tego samego dnia, gdy jeszcze tak bardzo nie zmięknie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz