niedziela, 22 października 2017

Buraki w plastrach na zimę


Jesienny weekend spędziłam w górach, w domu o ponad czterech stuleciach historii. Kolejne pokolenia, które go zamieszkiwały, dobudowywały, powiększały budynek o dodatkowe pomieszczenia, między innymi i takie potrzebne do przechowywania żywności.
Zanurzyłam się w ten dawny świat, a szczególny znak w pamięci odcisnął widok fantastycznej piwniczki – teraz pustej, ale zapełnianej pewnie przez dziesiątki lat zapasami na zimę i produktami wymagającymi chłodu przez cały rok.

Zdarzały się i takie ciężkie czasy, gdy właścicieli tego domu wymiatała historia. Ktoś wszczynał konflikty, zyskiwał władzę, zarabiał na wojnach, a zwyczajni, miejscowi ludzie ukrywali jedzenie przed żołdakami, a czasem musieli zostawić dom, zwierzęta, piwnice pełne zapasów i uciekać przed złem...

Dlatego trzeba cieszyć się zwyczajnością, ciepłem, pokojem i spokojem, no i tymi słoiczkami pracowicie zapełnianymi, wbrew modzie na szybkie i kupowane jedzenie.

Buraki to magiczne warzywo, oddające swój smak na tyle sposobów, że każda nowa metoda zaczarowania go na zimę, budzi mój entuzjazm.
Tym razem słodycz i głębia pieczonych buraków marynują się na czas zimy.


Buraczki pieczone i marynowane


Składniki (na 5-6 słoiczków o poj. 250-300 ml):
Ok. 1-1,2 kg niedużych buraczków, tej samej wielkości,
3 szklanki wody,
pół szklanki octu 9-10 proc.,
2,5 łyżeczki soli,
nieco mniej niż pół szklanki cukru,
Po goździku na każdy słoik,
2-3 listki laurowe,
Gorczyca w ziarenkach.


Nawet małe buraki dość długo się pieką. Wykorzystuję taki moment, gdy w piekarniku jest też coś innego, z czym zapach buraków się nie „gryzie” (np. pieczeń) i piekę dwie potrawy jednocześnie.
Buraki płuczę dokładnie, oczyszczam, ale nie obieram i umieszczam w specjalnym foliowym worku do pieczenia. Zamykam go i układam na wąskiej blaszce. Buraki będą miękkie z reguły po 80-90 minutach. Po wystudzeniu zdejmuję z nich skórkę i kroję na 4-5 mm plasterki (lepiej robić to w gumowych rękawiczkach).
Buraki układam, dociskając je lekko, w wyparzonych słoiczkach (zakrętki też powinny być wyparzone i wysuszone), dorzucam do nich po goździku i 1/3 łyżeczki gorczycy. Gotuję wodę z cukrem, solą, listkami laurowymi, dolewam ocet. Usuwam listki i zalewam gorącą marynatą buraczki (najlepiej gdy słoiki są jeszcze ciepłe), tak, by je przykryła. Zakręcam słoiczki i wstawiam do piekarnika, pasteryzując je jeszcze przez ok. 15-20 min w temp. 120 stopni. Zostawiam w piekarniku do wystygnięcia. Oczywiście jeśli ktoś woli pasteryzować przetwory w garnku z wodą – też można.


Buraczki pieczone i marynowane z grillowaną papryką

Składniki (na 4 słoiczki o poj. 250-300 ml):
Ok. 0,8 kg niedużych buraków, jednakowej wielkości,
2-3 papryki czerwone,
Olej rzepakowy do skropienia papryki,
Nasiona kminku, kopru (takiego do kiszenia) albo gorczyca,
0,5 l wody,
½ szkl. cukru,
2-3 listki laurowe,
Łyżka soli,
5-6 łyżek octu 9-10 proc.


Buraki pieczemy jak w przepisie powyżej, tak samo przygotowujemy je po wystudzeniu. Paprykę oczyszczamy, płuczemy, kroimy na niewielkie, prostokątne kawałki i wrzucamy na patelnię grillową. Skrapiamy olejem i opiekamy na średnim ogniu ok. 10 minut. Kawałki powinny się zarumienić i zmięknąć nieco. Dorzucamy do papryki pokrojone na plasterki buraczki, mieszamy lekko, pozostawiamy na małym ogniu ok. 5 min. W tym czasie zagotowujemy wodę z cukrem, solą, listkami i octem. I postępujemy tak samo jak powyżej – dokładając do wypełnionych słoików po odrobinie kminku, kopru albo gorczycy, zalewając marynatą i pasteryzując.
Tak przygotowane buraczki są genialnym dodatkiem do śledzi, sałatek, plasterki wzbogacą kanapkę z serem feta , albo serem kozim, sałatą i orzechami włoskimi (to moje ulubione zastosowanie).

A to przesłanie sprzed karkonoskiego domu :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz