niedziela, 20 stycznia 2019

Monkey bread, czyli chlebek cynamonowy


To ciasto ma długą tradycję w Stanach Zjednoczonych, popularność zdobyło w latach 40. i 50. XX wieku, a do rozpowszechnienia tego – wydawałoby się – skromnego wypieku, przyczyniła się również... Nancy Reagan. Ponoć prezydent Ronald Reagan tak lubił monkey bread, że nie było świąt w Białym Domu bez lepkich kuleczek z ciasta drożdżowego uformowanych w pierścień. Gdy przepis ukazał się w książce kucharskiej dotyczącej menu prezydenckiego (Henry Haller: The White House Family Cookbook, Nowy Jork, 1987), każda szanująca się, amerykańska gospodyni, za punkt honoru stawiała sobie przygotowanie najsłodszej, najbardziej karmelowej i maślanej wersji.
W moim przypadku wszystko zaczęło się od kupienia nowej formy, zwanej „ring cake”, czyli w kształcie pierścienia, z kominkiem na środku. Jest ona niższa od formy do wypieku babki, ciasto nie ma kształtu stożka, wydaje się wprost idealna do swojskich kołaczy.
Zastosowałam drożdże instant, skraca to czas przygotowania, zmniejszyłam też nieco ilość cukru – jak się okazało, bez szkody dla smaku.
Ciasto okazało się czymś zaskakującym, nowym. Przyzwyczajeni do miękkości drożdżówki, możemy zdziwić się twardszą, chrupiącą skorupką pokrywającą każdy kawałek. No i ciasta się nie kroi, tylko odrywa po kawałku, a gdy już zacznie się to robić, trudno przestać. Wyobrażam sobie małpi chlebek jako genialne śniadanie, z kubkiem latte, kawy zbożowej, czy mleka. A skąd ta nazwa? Jest wiele hipotez, jest też wiele alternatywnych nazw (hungarian coffee cake, bubble bread, monkey puzzle bread itd.). Wydaje mi się, że kawałki ciasta przypominają poprzytulane do siebie małpie pyszczki, ale może nadinterpretuję. Może faktycznie nazwa pochodzi od „monkey food”, czyli zwanych tak potocznie, drobnych przekąsek z południa USA.
Tak, czy siak - to jeden z najlepszych drożdżowych wypieków jakie znam i na pewno będę do niego wracać. Może w jakiejś innej wersji – wytrawnej, albo z owocami?

Skorzystałam z informacji zamieszczonych na stronie toriavey.com. Przepis nieco zmodyfikowałam.

Składniki:
3 pełne szklanki mąki tortowej,
Torebka drożdży instant (7 g),
¾ szkl. mleka,
5 łyżek cukru trzcinowego,
100 g masła,
1 duże jajko (wolnowybiegowe),
1 żółtko (też z jajka „0” lub „1”),
Pół łyżeczki soli.


Posypka/polewa
100 g masła,
Nieco mniej niż ¾ szkl. cukru trzcinowego albo brązowego,
2 łyżeczki cynamonu,
½ szkl. posiekanych orzechów (najlepiej pekan, mogą być też włoskie).


Mąkę przesiewamy.
Masło roztapiamy, do ciepłego dolewamy mleko, wbijamy jajko i żółtko, dosypujemy cukier i sól – mieszamy.
Do takiej mieszaniny dodajemy większą część mąki i wsypujemy drożdże – wyrabiamy. Dlaczego nie całą mąkę? Bo mąki są różne, a im mniej dodamy mąki, tym ciasto będzie bardziej puszyste i delikatne.
Przy wyrabianiu można pomóc sobie robotem planetarnym z mieszadłem – hakiem. Gdy ciasto zacznie przy wyrabianiu odstawać, odlepiać się od ścianek naczynia, przekładamy je na blat, albo stolnicę i wyrabiamy dalej, do uzyskania gładkiego, nie przylepiającego się do dłoni ciasta. W trakcie wyrabiania dosypujemy po odrobinie mąki.
Ciasto przekładamy do miski z wyższym brzegiem, posypanej delikatnie mąką, przykrywamy je ściereczką i odkładamy do wyrośnięcia na ok. 1,5 godz. w ciepłe miejsce. To jedna opcja. Druga, którą wolę, zakłada przygotowanie ciasta wieczorem i umieszczenie go w misce przykrytej folią spożywczą w lodówce, na całą noc. Rano wstajemy, a tu czeka na nas odpowiednio wyrośnięte ciasto. I mamy ciepły wypiek na śniadanie. :)
Natłuszczamy masłem formę z kominkiem na środku. Moja ma średnicę 25 cm.
Masło roztapiamy, powinno być lekko przestudzone.
Cukier łączymy z cynamonem i posiekanymi dość drobno orzechami.
Ciasto dzielimy na pół, formujemy z każdej części długi wałek o średnicy ok. 3 cm i dzielimy go przy pomocy noża na kawałki wielkości średniego orzecha włoskiego. Toczymy z nich kulki. Powinno ich być ok. 50-57. Kulki wkładamy partiami do masła, potem przenosimy je do obtoczenia w cukrze z cynamonem i przekładamy je do formy. Wypełniamy formę do połowy jej wysokości.
Nagrzewamy piekarnik do temp. 180 stopni (góra/dół).
Gdyby zostało roztopione masło, można dodać do niego odrobinę cukru i kakao, wymieszać i taką polewą oblać dodatkowo kuleczki ciasta.
Pieczemy ok. 35-40 minut. Ciasto mocno zbrązowieje. Po wyjęciu z piekarnika, odstawiamy je na 5 minut, po czym przykładamy do formy płaski talerz, i odwracając, wyjmujemy ciasto.
Najlepsze jest leciutko ciepłe, z dodatkiem domowych konfitur, albo powideł. Ale i bez nich smakuje jak milion dolarów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz