sobota, 7 marca 2020

Zupa z soczewicy najlepsza


Wiem, że to nie pierwsza taka zupa na blogu. Różnią się od siebie detalami, ale właśnie na tym polega sztuka kulinarna – tworzyć coś niby podobnego, znanego, ale jednak lepszego, wzbogaconego.
Z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że to najlepsza zupa z soczewicy, jaką jadłam. Jest tak dobra, że smakuje nawet zaprzysięgłym fanom zup mięsnych, a także tym, którzy zup specjalnie nie poważają. Ani nie spożywają.
Na czym polega jej geniusz? Chyba na tej przyprawie, która – uwaga – jest niezbędna. Bardzo polecam zabawę w tworzenie własnej mieszanki, nie jest to szczególna alchemia – ot, chwila i gotowe.
Fenkuł, czy też koper włoski suszony, można kupić bez problemu. Kto ma jakieś uprzedzenia związane ze smakiem herbatki z kopru, stosowanej przy wzdęciach i kolkach małych dzieci, niech zapomni o tym smaku. Gdzieś on się gubi, ale – jakże to fajne – właściwości pozostają. Zupa nie powoduje jakichkolwiek sensacji, poza sensacją smaku, oczywiście.
Czy wiecie, że:
- ponoć gladiatorzy przed walką nacierali ciało wyciągiem z fenkułu, miał przydać im mocy;
- fenkuł ma działanie bakteriobójcze, niszczy drobnoustroje, zalecany jest podczas przeziębienia i grypy.
Warto więc używać fenkułu, a przyprawa, której wykonanie proponuję, generalnie bardzo poprawia smak zup, nawet zwykła jarzynowa dzięki niej zyskuje.

Składniki:

Przyprawa (porcja wystarczy na dwukrotne zastosowanie do tej zupy):
2 łyżeczki mielonej kolendry,
2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego (uwaga – to nie kminek, tylko kumin!),
1 łyżeczka mielonego kopru włoskiego (fenkułu) ,
1 łyżeczka sproszkowanej kurkumy.

Zupa
2-3 łyżki oliwy,
1 spora cebula, drobno pokrojona,
2 ząbki czosnku – zmiażdżone albo drobno posiekane,
3 łyżeczki przygotowanej przyprawy,
Odrobina ostrej papryki (do smaku, można też pominąć),
1 większa, obrana i pokrojona w półtalarki marchewka,
Pół łyżeczki cukru,
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego,
Szklanka passaty (przecieru z pomidorów),
Kubek czerwonej soczewicy,
1,5-1,7 l bulionu warzywnego (może być z kostki, ale bio – bez paskudnych dodatków),
Sól i świeżo zmielony pieprz,
Posiekana drobno czerwona cebula, natka pietruszki, gęsty jogurt grecki – na wierzch (jogurt – opcjonalnie, reszta – zalecana).

Składniki przyprawy mieszamy ze sobą, umieszczamy w małym słoiczku. Idealnie, by składniki były świeżo zmielone, warto mieć specjalny młynek.
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy: cebulę, czosnek, przyprawę i paprykę. Mieszamy całość i po chwili dodajemy marchewkę.
Zmniejszamy ogień i nadal mieszamy ok. 3-4 minuty. Dosypujemy cukier, dokładamy koncentrat pomidorowy, wsypujemy soczewicę.
Mieszamy, a po ok. 2 minutach dolewamy passatę (przecier) i bulion. Przykrywamy pokrywką i na małym ogniu, mieszając co kilka minut (soczewica może przywierać do dna), gotujemy ok. 20 minut. Soczewica powinna się rozpaść, zupa zgęstnieje. Gdyby była zbyt gęsta można dolać odrobinę wody.
Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Gdy rozlejemy zupę do talerzy, na wierzch dajemy posiekaną cebulkę, natkę, a kto lubi – łyżeczkę jogurtu.

Zdrowie, moc i smak!

Zainspirował mnie przepis z książki „Best-ever vegetarian”, wydanej przez Hermes House.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz