niedziela, 10 stycznia 2021

Domowa musztarda ziarnista

 


Trudniej jest zrobić dobre zdjęcie musztardy, niż zrobić musztardę. 😉

A po co właściwie ją robić, skoro można kupić? Tłumaczyłam to już wcześniej, gdy polecałam przygotowanie własnej musztardy z gorczycy zmielonej na proszek. Tym razem wersja musztardy z całych ziaren, bez mielenia, ulubiona.

Pojawiły się wspaniałe, nowe możliwości w postaci octu własnej produkcji, można zaszaleć z octem jabłkowym, malinowym, pigwowym, różanym… Ocet – czy to owocowy, czy też winny, ma tę magiczną właściwość absorbowania aromatów ziołowych, smaku przypraw, stwarza to fantastyczne warunki do eksperymentowania i tworzenia własnych, niepowtarzalnych produktów.

Na razie mam za sobą próby z dodatkiem świeżego rozmarynu, goździków, cynamonu, kardamonu, kolendry, żurawiny, musu malinowego, wszystkie udane. Oczywiście przyprawy i zioła usuwa się przed zmiksowaniem, poza nasionami kolendry. Od razu też uprzedzam, że gorczyca jest tak silna, tak zazdrosna o inne smaki, że przytłacza je z całą swoją mocą, więc to będą jedynie niuanse, ale zauważalne, przyjemne, regulujące ostrość, kwasowość, słodycz.

Na zdjęciach są cztery rodzaje musztardy: ziołowa, korzenna, malinowa i piwna.

Ziołową przygotowałam na occie jabłkowym, z rozmarynem, goździkami, zielem angielskim i kurkumą.

Korzenna zawiera, oprócz przypraw korzennych, także owoce żurawiny, namoczone wcześniej w gorącej wodzie i zmiksowane.

Malinowa powstała na occie malinowym, z dodatkiem ziarenek kolendry i musu malinowego.

Piwna jest moją, na razie, ulubioną – ma głęboki, klasyczny smak. Podaję przepis właśnie na nią.

Istotny jest też dodatek „dosładzaczy”, czyli miodu albo cukru trzcinowego. Na szczęście mam dostęp do miodu doskonałej jakości i na nim raczej poprzestaję – dodaję miód gryczany, spadziowy, leśny. Myślę, że można używać też do złagodzenia ostrej i gorzkiej kwaśności także wszelkich syropów – daktylowego, klonowego, z agawy. No i genialne jest to, że dostosowujemy moc i smak musztardy do swoich upodobań. Jeśli bardziej ją rozdrobnimy – będzie ostrzejsza, jeśli pozostawimy całe, albo lekko zmiażdżone ziarna gorczycy – łagodniejsza.

Ciemną gorczycę można dostać w wielu sklepach internetowych, jasna jest w każdym sklepie spożywczym.

Jeśli nie macie własnego octu jabłkowego, albo winnego znajdźcie taki najlepszej jakości: bio, albo produkowany rzemieślniczo. Choć przyznać muszę, że i te z „normalnych” sklepów bywają też całkiem niezłe (np. jabłkowy „bio” z Rossmanna polecam).

I to tyle.

Do przygotowania potrzebujecie jedynie dwa rodzaje gorczycy, ocet, piwo lub wodę, miód albo coś innego do dosłodzenia, dodatki: zioła, przyprawy. I dobry mały malakser, do rozdrobnienia (taki z ostrzem w kształcie litery „s”). Jeśli go nie macie, bardzo polecam zakup – jest niezastąpiony również w przypadku własnego sosu do sałatki, winegret powstaje w kilkanaście sekund.

Jaka jest trwałość takiej domowej musztardy? Moja do tygodnia znikała, ale wydaje mi się, że spokojnie 2 tygodnie w lodówce wytrzyma. Warto robić mniejsze ilości, to naprawdę nie jest trudne, ani uciążliwe.

I jeszcze jedno: musztarda jest idealna na drugi, trzeci dzień po zrobieniu. Według mnie smak jest zauważalnie lepszy.

Składniki (na jeden mały słoiczek, taki „musztardowy”):

4 łyżki jasnej gorczycy,

2 łyżki ciemnej gorczycy,

4 łyżki octu jabłkowego,

Ciemne piwo – tyle, by płyn sięgał odrobinę ponad poziom ziarenek,

Miód gryczany (albo inny) – do smaku,

Sól morska.

Obydwie gorczyce wsypujemy do małej miseczki, czy słoiczka, zalewamy octem i piwem. Przykrywamy folią, albo zakręcamy zakrętką i odstawiamy na przynajmniej 12 godzin – można do lodówki, ja trzymałam naczynie po prostu w kredensie kuchennym. Ziarna wchłoną płyn, jeśli po kilku godzinach go nie będzie, warto dolać odrobinę piwa (albo wody). Przekładamy je następnie do pojemnika malaksera, dodajemy odrobinę (pół łyżeczki na początek) miodu i soli. Pulsacyjnie rozdrabniamy – włączając kilka razy malakser. Próbujemy, doprawiamy do smaku. Jeśli musztarda jest zbyt gęsta – proponuję dolać łyżkę octu jabłkowego i zmiksować krótko raz jeszcze. Przekładamy do słoiczka, odkładamy do lodówki.

UWAGA: jeśli nie rozdrobnicie ziaren, tylko dokładnie wymieszacie je i przyprawicie, powstanie musztarda francuska.






































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz