To nie jest sernik, choć wypiek bywa nazywany sernikiem
ukraińskim. Różni się zdecydowanie konsystencją, bardziej zwartą, wręcz
przywodzącą na myśl sernikowy… zakalec. Ale nie jest to dyskwalifikujące, przeciwnie
– to ciekawa odmiana, urozmaicenie tradycyjnych, serowych deserów. Zwany po
ukraińsku „zapikanką” faktycznie nią jest. Przyrumienioną z wierzchu, mniej
słodką, mającą w sobie coś takiego, że po jednym, dwóch kawałkach chce się jeść
dalej. Bardzo to fajny patent, bo całoroczny. W sezonie owocowym idealny do
świeżych truskawek, malin, jagód, a jesienią czy zimą świetny z przetworami
słodkimi, powidłami, konfiturami.
W kuchni ukraińskiej i rosyjskiej popularne są też
syrnyky/syrniki – placuszki twarogowe na słodko, smażone i podawane z cukrem
pudrem i owocami. Z gotowej zapiekanki wycinałam foremką takie jakby placuszki,
a ponieważ pieczone – więc zdrowsze. Przejrzałam wiele przepisów, a to było w
nich za dużo cukru, a to mąki. Wybrałam, według mnie, optymalny (pochodzi ze
strony realtormarina.wordpress.com), przetestowałam, podaję dalej.
Ważne jest to, by do zapiekanki użyć normalnego twarogu, a nie
takiego kremowego - sernikowego. To kwaskowy ser i jego struktura czynią ten
wypiek oryginalnym i wyjątkowym.
Przy okazji odgrzebałam w czeluściach pamięci jakieś mgliste
wspomnienie smaku z dzieciństwa, właśnie takiego „czegoś” przygotowanego przez ciocię.
A ponieważ moja rodzina pochodzi ze wschodu, bardzo możliwe, że wracam tym
przepisem do korzeni, do kuchni kresowej.
Składniki (na sporą blaszkę z wyższym brzegiem, moja ma
wymiary 22/32 cm, może to być szklana, żaroodporna forma do pieczenia – byle z
wyższym brzegiem):
Pół kg twarogu półtłustego (wykorzystałam dwa sery typu „klinek”),
100 g cukru,
Kilka kropli esencji waniliowej, albo łyżeczka cukru z
prawdziwą wanilią,
2 jajka (plus żółtko do posmarowania),
Pół łyżeczki sody oczyszczonej,
Łyżka roztopionego masła,
6-7 suszonych moreli (albo garść rodzynek, czy suszonej żurawiny),
70 g mąki (mogą być w niej 2-3 łyżki mąki kukurydzianej).
Wrzucamy twaróg do misy malaksera – rozdrabniamy go.
Dodajemy jajka, cukier, wanilię, roztopione masło i miksujemy – krótko, ale
dokładnie.
Dodajemy mąkę, sodę i pokrojone, suszone morele – mieszamy całość
łyżką, do połączenia.
Formę szklaną lekko natłuszczamy olejem, metalową wykładamy
papierem do pieczenia. Masę serową przekładamy do formy, wyrównujemy delikatnie
wierzch i smarujemy go przy pomocy pędzla rozbełtanym żółtkiem.
Piekarnik nagrzewamy do temp. 180 stopni, pieczemy
zapiekankę w nagrzanym – ok. 30 minut. Wierzch powinien lekko się zezłocić.
Do jedzenia na ciepło i na zimno, można też odgrzewać na
patelni na odrobinie masła. Dodatki: jakie kto lubi. Bita śmietana, jogurt,
lody śmietankowe, świeże owoce, konfitury.
Nieskomplikowane, oryginalne, pyszne.
jaki fajny przepis! ser uwielbiam i zakalec również, no i genialny pomysł na porcjowanie!, muszę zgapić:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!:)
Usuń