poniedziałek, 2 listopada 2015

Bardzo Dobry Początek Listopada*. Część 24


Pudełeczka ciągle w ruchu. Poniedziałki nadal dobre, nie zmieniło się również i to, że brakuje rano czasu… Dziś też ledwo, ledwo zdążyłam zrobić zdjęcia. Ale od czasu do czasu trzeba udowodnić, że nie poprzestaję. Jem dobrze, mam się świetnie, jesień to mój czas.

Przed wakacjami skończyłam ryżem i nim też rozpoczynam kolejny sezon.
Dziś taki patent, który często (może nawet zbyt często) stosuję właśnie rano. Dla „mięsnych” domowników wystarczy jakiś kurczak do niego, a dla mnie – świeże zioła, ser, pieczone albo grillowane warzywa.

Obieram jedną sporą marchewkę i ze 2-3 ząbki czosnku. Marchewkę trę na tarce z większymi otworami, czosnek miażdżę w prasce. Rozgrzewam na patelni olej albo oliwę, zagotowuję w czajniku wodę. Na tłuszcz wrzucam ryż (niepełną szklankę, najlepiej ten do risotto), mieszam przez chwilę aż zacznie się „szklić”. Dokładam marchewkę, czosnek, dosypuję łyżeczkę przyprawy curry, kurkumy albo garam masala. Mieszam, a jeśli mam, to dodaję też kopiastą łychę ajvaru. Dosypuję sól i pieprz, dolewam nieco gorącej wody. Mieszam, przykrywam. Po chwili zaglądam do garnka – znów dolewam trochę wody, mieszam. Ważne, by nie zalać ryżu od razu dużą ilością wody, tylko gotować go jak klasyczne risotto, uzupełniając co jakiś czas jej brak. Gdy ziarna ryżu zmiękną (ale nie rozgotują się), dodaję odrobinę maggi, posiekane świeże zioła (majeranek, bazylia, tymianek, szczypiorek, natka – do wyboru) i wyłączam. Zostawiam pod przykryciem.
Dziś ryż wzbogaciła pieczona dynia (z wczoraj), ser pleśniowy, odrobina pesto i mój ulubiony majeranek.
Poza tym pudełeczka zapełniły się: jajkiem na twardo z pomidorem i bazylią, ciemną bułką z serem kozim i ajvarem, winogronami. Dodatkowo pojawił się jogurt.

No cóż, może to i chaos, ale całkiem smaczny.

*Poniedziałkowy cykl o jedzeniu zabieranym do pracy powraca! Może nie co tydzień, ale pudełka będą się pokazywać. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz