sobota, 19 grudnia 2015

Domowy kwas z buraków


Ostatni moment, by przygotować kwas do barszczu wigilijnego. Musi mieć troszkę czasu, by nabrać kwaskowatej mocy, chyba, że go ktoś nieco popędzi, dodając kromkę żytniego chleba.
Najprostsza metoda to ta proponowana przez panią Marię Monatową – w książce sprzed lat ponad stu.


Jeśli ktoś woli wersję wzbogaconą, to do buraków zalanych przegotowaną wodą - ale z solą, doda liście laurowe, pieprz ziarnisty, ziele angielskie, czosnek. Bez dodatku chleba kwas będzie gotowy po 5-6 dniach, z chlebem – po 3-4. Ja chleba nie dodaję.


A jakie proporcje?
Na 7-8 sporych buraków dajemy 4-5 listków, 5-7 ząbków czosnku i po 4-6 ziarenek pieprzu i ziela. Do ok. litra ciepłej wody dodajemy 2 łyżki soli i zalewamy nią pokrojone na plastry, obrane buraki, ułożone w dużym słoju z pozostałymi składnikami. Słój przykrywam talerzykiem i odstawiam go w ciepłe miejsce.
Uwaga: Buraki muszą być całkowicie przykryte płynem. Jeśli wypływają, napełniam wodą i zakręcam nieduży słoik, mieszczący się w otworze słoja i wkładam go do wewnątrz, na buraki.
Na wierzchu kwasu pojawić się może po kilku dniach piana, trzeba ją zebrać. Pani Monatowa wspomina też o pleśni, ale przyznam, że nigdy nie zdarzyło mi się zbierać jej z wierzchu, a zresztą pleśń jest dyskwalifikująca i po prostu wyrzuciłabym taki płyn i buraki. Gdy kwas będzie gotowy można go przelać do butelek, albo słoików i przechowywać w chłodzie.
Czysty, wigilijny barszcz przygotowuję na bazie wywaru z warzyw i osobno gotowanego – z grzybów. Łączę je ze sobą, dodaję kwas z buraków, doprawiam odrobinę octem, solą pieprzem i majerankiem. Barszczu z dodatkiem kwasu już nie gotuję! Podgrzewam mocno i wlewam do bulionówek. Bardzo zimny kwas, oprócz tego, że pomaga nadzwyczajnie przy kacu ;), jest niezwykłym, pełnym minerałów i witamin, wspomagającym odporność suplementem, a może i nawet lekiem. Piję codziennie połowę szklanki kwasu, wymieszaną z łyżeczką oliwy i wodą mineralną. Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz