niedziela, 23 września 2018

Gratin z ziemniaków


Czyli słynna, francuska zapiekanka gratin dauphinois, pochodząca z Delifinatu (franc. Dauphiné) – historycznej krainy, znajdującej się na południowym-wschodzie Francji.
Ilu kucharzy, tyle przepisów na tę pyszną, sycącą zapiekankę. Bywa, że różnią się one diametralnie – ilością i zastosowaniem mleka, śmietanki, sera, przypraw. Jedno je łączy – wykorzystanie dobrych, mączystych ziemniaków.

Ziemniaki przez część roku mam doskonałe, od Pani Basi, która – jak się dowiedziałam – wszystkie ziemniaki ma już wykopane, warzywa – sprzedane i niedługo zacznie sezon jesienno-zimowy, czyli przestanie pojawiać się z plonami w mojej okolicy.

A czy pamiętacie – a przynajmniej niektórzy z was – wykopki? To właśnie na początku roku szkolnego w starszych klasach podstawówki i w szkole średniej, jeździło się całą klasą na wieś, żeby zbierać wykopane ziemniaki. O tym, czy było to fajne zajęcie, decydowała pogoda, współtowarzysze zbierania i jakość ogniska, które kończyło wykopki. W ogniu piekły się ziemniaki, przy nudnej robocie nawiązywało się przyjaźń, a paskudna pogoda powodowała, że na drugi dzień czasem można było nie iść do szkoły.

Nieco później, przez jakiś czas, mieszkałam przy targowisku. Tam wybierać można było jesienią spośród wielu odmian, pamiętam tylko różowawe amerykany – bardzo je lubiłam. Kto mógł, kupował worki pyrek na zimę. Dziś, w marketach, odmiany ziemniaków sprowadzają się do tych popakowanych w plastik, czasem też podzielonych zgodnie z przeznaczeniem. Ale one nie smakują mi tak, jak te od Pani Basi...

Tak więc – po pierwsze: ziemniak ziemniakowi nierówny. A po drugie: ze zwyczajnych ziemniaków powstają naprawdę zadziwiająco smaczne potrawy. Takie, jak ta.

Składniki (proporcja dla 4 osób):
8 raczej większych ziemniaków,
Łyżeczka masła,
Ząbek czosnku,
200 ml śmietanki 30 proc.
100 g sera cheddar,
Sól i pieprz,
Gałka muszkatołowa – opcjonalnie.


Ziemniaki obieramy, płuczemy, kroimy na cienkie plasterki (ok.2-3 mm). Można to zrobić przy pomocy odpowiedniej nakładki malaksera – może nie będą to tak ładne plasterki, ale znacznie skróci się czas przygotowania zapiekanki.

Włączamy piekarnik, by się nagrzał do temp. 200 stopni.

Naczynie – ceramiczne, albo żaroodporne (moje ma długość 26 cm, a szerokość – 17 cm), smarujemy masłem i rozgniecionym ząbkiem czosnku. Układamy w nim warstwami ziemniaki – każdą warstwę posypując odrobiną soli i świeżo zmielonym pieprzem. Można też, jeśli ktoś lubi, dodać niewielką ilość gałki muszkatołowej (wystarczy przy dwóch warstwach).
Wlewamy do naczynia śmietankę, przykrywamy je szczelnie folią (matową stroną na wierzch!), albo pokrywką i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy 60 min. Potem wyjmujemy je z piekarnika, posypujemy wierzch startym serem i zapiekamy – już bez folii, albo pokrywki – jeszcze przez 15 minut, w temperaturze zmniejszonej do 190 stopni.
Nie znam nikogo, kto nie lubiłby tej zapiekanki. Jej aksamitna, delikatna konsystencja i cudowny zapach, rozproszą każdy jesienny i zimowy mrok, odpędzą chłód i złe myśli. Może być dodatkiem do mięs, ryb, ale i z samą sałatą smakuje wybornie. Uzależniająco.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz