wtorek, 4 września 2018

Grillowane śliwki z serem


Uwielbiam przystawki. I choć przystawiają się po to, by zaostrzyć apetyt i skrócić oczekiwanie na danie główne, to nie miałabym nic przeciwko temu, by to one były gwiazdą codziennego menu. Dlatego moimi ulubionymi kuchniami są te szczodre, te karmiące od serca, w nich drobna przekąska jest wyrazem gościnności i szacunku dla głodnego człowieka. Włoska, hiszpańska, grecka, turecka, bałkańska, rosyjska, gruzińska, ukraińska, krajów Maghrebu - to one słyną z przegryzek: warzywnych, rybnych, serowych, czasem bardzo skromnych, ale często także wyrafinowanych w swej prostocie.
Bywa, że zjadam je sobie na śniadanie, bywa to również wieczorna zachcianka. Wśród antipasti polecanych przez Gennaro Contaldo*, znalazłam ostatnio taki drobiazg, który skradł mi serce. Zainspirował mnie, ale trochę zmieniłam oryginalny przepis – uważam, że cukier jest tu niepotrzebny.

Składniki (porcja dla 1-2 osób):
Po 3-4 spore śliwki na osobę – dojrzałe, ale nie przejrzałe,
125 g sera typu włoskiego – oryginalnie jest to Caprino, ale ze względu na małą dostępność, można zastąpić go innym. Uwaga: nie serem a la mozarella, ani zwykłym twarogiem, bo nie grillują się dobrze. Serów francuskich typu camembert, czy brie też nie polecam. Ser nie powinien się rozwodnić, ani rozpłynąć. Ma być zwarty. Świetnie sprawdza się tu ser Capreggio z dyskontu na „B”.
Odrobina wody,
2-3 łyżki posiekanego drobno szczypiorku,
Krem balsamiczny (w ostateczności ocet balsamiczny),
Sól i pieprz.


Śliwki płuczemy, dzielimy na połówki, usuwamy pestki. Miąższ delikatnie nacinamy nożem i układamy owoce na patelni grillowej, dusimy na niewielkim ogniu, podlewając odrobiną wody. Gdy puszczą sok i zmiękną, zdejmujemy je z patelni, wkładamy do głębokiego talerza. Na oczyszczonej patelni grillowej układamy tym razem plastry (nieco grubsze) sera i grillujemy je po 3-4 minuty z każdej strony, powinien ładnie się zarumienić. Ser układamy na śliwkach, posypujemy solą morską i świeżo zmielonym pieprzem, a także szczypiorkiem. Na koniec - nieco kremu balsamicznego.

Można posypać świeżą bazylią, dodatek uprażonych orzeszków piniowych będzie też miłym urozmaiceniem. Do tego chrupiąca kromka chleba z oliwą, kieliszek wina i ciepły wieczór. Albo rześki poranek. Tylko wtedy to chyba raczej bez wina. :)

*"Gennaro`s Easy Italian" (wyd. Headline)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz