środa, 22 października 2014

Aroniówka


To niezwykła, najbardziej jesienna ze znanych mi nalewek. Ma w sobie dym październikowych ognisk, chłodny wiatr buszujący w listopadzie wśród ogołoconych z liści krzewów i ciężar grudniowej, zmrożonej ziemi. Cierpkość smaku przemieszana z cudowną słodyczą, zatrzymuje każdy jej łyk w ustach i powoduje, że świat przez ten jeden moment przestaje gnać nie wiadomo dokąd... Bardzo to miłe, szczególnie po roku od przygotowania nalewki. Aronia ma działanie lecznicze – dowiedzcie się jakie, zanim zdecydujecie się na wykorzystanie przepisu. Przepraszam, rozleniwił i wprawił mnie w taki błogostan ten ostatni kieliszek ubiegłorocznej aroniówki, że nie chce mi się już pisać...
PS. Aronia jest bardzo tania, a znajdziecie ją w październiku i listopadzie właściwie na każdym targowisku.

Składniki:
1 kg aronii,
1/2 kg cukru,
1/2 litra spirytusu,
1/2 litra wódki.


Aronię trzeba wypłukać, osuszyć i zamrozić (wystarczy włożyć ją na jeden dzień do zamrażalnika). Po wsypaniu owoców do dużego słoja, zasypujemy je na noc cukrem, a na drugi dzień zalewamy alkoholem i odstawiamy przynajmniej na 3 miesiące. Przez ten czas, co kilka dni trzeba potrząsać słojem, by cukier się rozpuszczał. Następnie filtrujemy nalewkę (gaza, filtr do kawy), zlewamy do butelek i przetrzymujemy w ciemnym, w miarę chłodnym miejscu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz