poniedziałek, 13 października 2014

Consumela. Opowieść kulinarna cz. 8

W poprzednim odcinku Consumela wybrała się na targ, by kupić figi, potrzebne do przygotowania deseru dla matki Antonia. Spotkała tam człowieka, który wywrócił jej życie do góry nogami...


- A kogóż my tu mamy? Mężczyzna pochylał się nad zaskoczoną Consumelą. Z bliska był jeszcze wyższy, pachniał mieszaniną tłuszczu, chili, tequili i dobrej wody kolońskiej. – Ja… Ja tu robię zakupy… - wyjąkała zmieszana i zaczerwieniła się jak pestka granatu wyciśnięta z dojrzałego owocu. - Taaak? A myślałem, że załatwiasz właśnie jakiś cholerny kredyt hipoteczny. Żart był grubiański, mało śmieszny, ale przybysz patrzył na dziewczynę przyjaźnie i miał „uroczne” oczy – jak mówiła babka Carmela.

- Okoliczni sprzedawcy powiedzieli mi, że jesteś tutejszą Marthą Stewart, widzę jednak, że mam do czynienia raczej z jakąś frutariańską Salmą Hayek, boginią tych poj…, uppss, pogiętych, zboczonych wegetarian, z tymi pięknymi figami w dłoniach i błyskiem szaleństwa w oczach. Zapraszam cię na kawę z rumem, mów mi Tony i nie chcę słyszeć, że musisz pędzić, bo jakiś pieprzony Antonio czeka w domu na obiad.
Nie zdążyła nawet zaprotestować, otoczył ją niczym jastrząb skrzydłem swoją zdobycz i poprowadził w stronę pobliskiego bistro.
– Ludziska, fajrant! – krzyknął do telewizyjnej ekipy.
Niewiele zapamiętała z tego co się działo później – za wyjątkiem tych oczu, palących jak jalapeño, wpatrzonych w nią uważnie, gdy opowiadała o swoim smutku, nieszczęśliwej miłości, ostatnich, bolesnych wydarzeniach.

Otworzyła się przed nim jak bezbronna ostryga, poddała się jego gorącemu spojrzeniu i wrzącej, męskiej, lecz dobrej mocy.
– Taaaaa… Ale wiesz, że ten twój koleś, ten powiatowy, podrabiany Ridge, to palant?
I wiesz, że oszukuje cię jak Alexis Blake’a Carringtona? Gdybym poprosił żonę, żeby dla mojej matki przygotowała jakieś jedzenie, to w ciągu 15 minut zbierałbym swoje rzeczy wyrzucone przez balkon i zęby z białego dywanu. Poza tym mam zwyczaj w miejscach, które odwiedzam, korzystać z usług golibrody, byłem więc pewnie w jego zakładzie i – wierz mi – bynajmniej nie zajmował się tam ostrzeniem pieprzonej brzytwy. Powiem ci dziewczyno co masz zrobić… - nachylił się nad Consumelą i cichym, spokojnym głosem poinstruował ją, w jaki sposób ma zmienić swoje „chu...we i kiczowate jak stroje Cher”, życie.
Nad Antoniem rozpościerała się czerń, niczym wypuszczona przez mątwę, mroczna, złowieszcza sepia.
Consumela nigdy nie przeżyła czego podobnego, czuła się jak we śnie, jakby ktoś rzucił na nią urok. Sama nie wiedziała kiedy wróciła do domu. W uszach dźwięczało jej: „Nie trać czasu, dawaj tyle, ile dostajesz, nie bądź frajerką”. Przygotowała więc mało pracochłonny deser z figami i czekała. Najpierw miał się zjawić Antonio, a zaraz potem Tony.
Cdn.

Tartaletki z figami, serem i miodem (pożegnalny deser Consumeli)

Włączamy piekarnik, by się nagrzał do temp. 180 stopni. Przygotowujemy dwie foremki do tartaletek (śr. 11 cm), wykładamy je pergaminem i kruchym ciastem, które dziurkujemy widelcem. Na każdą kładziemy kawałek folii aluminiowej i wsypujemy ziarna suchej fasoli. Wkładamy do nagrzanego piekarnika, podpiekamy ok. 7 minut, zdejmujemy folię z fasolą i dopiekamy ok. 5 minut.

100 g sera kremowego (może być ricotta, może być taki na sernik) łączymy z łyżką cukru z wanilią i jednym, małym jajkiem. Mieszamy krótko – do połączenia składników. ¾ tej masy dajemy na podpieczone spody. 2 figi nacinamy na cztery części, układamy je skórką do góry na serze. Na wierzch dajemy resztę sera i posypujemy orzeszkami piniowymi. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy w temp. 180 stopni ok. 20-25 minut.
Po wyjęciu i lekkim przestudzeniu oblewamy miodem.

Uwaga: Tak samo mogą powstać tartaletki na słono – np. z kozim serem. Wystarczy użyć słonego, kruchego ciasta, doprawić ser przed pieczeniem ziołami lub czosnkiem, a dodatkiem może być sałata z oliwkami i sosem winegret.

Rys. www.globedia.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz