poniedziałek, 20 października 2014

Pasta al limone e basilico, czyli makaron z cytryną i bazylią


Gdy byłam mała i oglądałam animowane „dobranocki” o Smoku Wawelskim, zawsze czekałam na: „Bartollini Bartłomiej, herbu Zielona Pietruszka, mamma mia. Do usług!”. Uwielbiałam ten moment! Włoski kucharz wydawał mi się przezabawny i bardzo potrzebny podczas pełnej przygód wyprawy. Rozstawiał kociołek, coś tam do niego wsypywał, mieszał chochlą i wszyscy się zajadali.
Odkąd zaczęłam sama gotować, same peany na cześć tradycyjnych, śródziemnomorskich potraw przychodzą mi do głowy. Jeśli mam w domu makaron i kilka innych, prostych składników – nie będę głodna po powrocie z pracy. Gluten, tycie, szkodliwość dla zdrowia? Tylko wtedy jeśli zjada się za dużo, za tłusto, a trawi w bezruchu. W dodatku amerykańscy uczeni udowodnili, że makaron odgrzewany mniej tuczy! Tak więc sałatki makaronowe na zimno i potrawy na bazie makaronu przygotowanego al dente, zjadane np. na drugi dzień, są także godne polecenia. Byle z umiarem.
W sprawie wszelkich „past” bezgranicznie ufam Gennaro Contaldo. Polecam więc jego przepis pozyskany z książki o dwóch łakomych Włochach*. Co prawda zaleca on wykorzystanie do tej potrawy spaghetti, linguine albo tagliatelle, a ja miałam w domu tylko fusilli, czyli świderki, ale okazało się, że przy zastosowaniu kiszonej cytryny, to bardzo dobra opcja…

Składniki (porcja dla 2 osób):
200 g makaronu (w moim przypadku pełnoziarniste świderki),
1/3 świeżej papryczki chili,
2 ząbki czosnku,
6 łyżek oliwy z oliwek,
1 pomidor (malinówka, albo bawole serce) – obrany ze skóry, pokrojony w kostkę, bez pestek (choć czasami nie chce mi się ich pozbywać…),
Garść poszarpanej, świeżej bazylii i listki do przybrania,
Ćwiartka plus dodatkowy, niewielki kawałek kiszonej cytryny (albo sok, miąższ i skórka ze świeżej, sparzonej wrzątkiem cytryny),
Łyżka masła dobrej jakości,
Parmezan (albo inny ser żółty dojrzewający) – do posypania,
Sól i pieprz.


Makaron wrzucamy do osolonego wrzątku, gotujemy al dente. W międzyczasie rozgrzewamy na patelni oliwę i wrzucamy na nią drobniutko pokrojoną chili i zmiażdżony czosnek. Mieszając smażymy przez ok. minutę, odstawiamy z ognia. Kiszoną cytrynę siekamy bardzo drobno, a jeśli wykorzystujemy świeżą cytrynę, to ścieramy skórkę i wyciskamy sok z jej połowy, a drugą połówkę kroimy na drobne kawałeczki. Odcedzając ugotowany makaron, odlewamy część wody z jego gotowania. Wrzucamy makaron na patelnię z oliwą, czosnkiem i chili, dorzucamy pokrojonego pomidora, kiszoną cytrynę ( jeśli świeżą - sok, skórkę i pokrojone cząstki) i posiekaną bazylię. Mieszamy przez chwilkę, by wszystko się podgrzało, dolewamy odrobinę wody z gotowania makaronu, doprawiamy solą i pieprzem, a na koniec wrzucamy masło. Każdą porcję makaronu posypujemy startym parmezanem i dekorujemy listkami bazylii.
A dlaczego świderki okazały się idealne? Kiszona cytryna powchodziła w ich zakręty i zakamarki i każdy kęs miał ten niezwykły, mocno cytrynowy smak. I w dodatku mam domowej produkcji (choć kupne), znakomite masło, które w tej potrawie czyni cuda…

*Antonio Carluccio, Gennaro Contaldo – „Dwaj łakomi Włosi” (Muza SA)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz