poniedziałek, 12 stycznia 2015

BDP* z korzenną oberżyną…

… i jędrnymi muszelkami ciemnego makaronu, płatkami jabłek w delikatnym kremie custard zatopionymi, cząstkami tuńczyka otulonymi domowym twarożkiem, umieszczonymi pomiędzy kromkami pełnoziarnistego, bogatego w ziarna pieczywa, a całość w woalu aromatu kotlecików z mięsa wybornej jakości, ręcznie siekanego, przyprawionego czosnkiem i ziołami...

Tak, robię sobie trochę jaja przy poniedziałku, natrząsając się nieco z egzaltowanego sposobu w jaki restauracje przedstawiają czasem w karcie swoje menu. ;)

Prawda jest taka, że dziś o 6-tej rano otworzyłam drzwi lodówki i miałam kompletną pustkę w głowie. Nic nie zdążyłam wczoraj przygotować, wieczorem wybrałam się do kina, a tu przecież poniedziałek – „ulubiony” dzień wszystkich pracowników… Ale nie wolno zaczynać tygodnia od biadolenia, trzeba „spiąć” półkule, uruchomić się filiżanką herbaty i działać!

Na patelnię grillową trafił pokrojony w kostkę bakłażan, a gdy się mocno przyrumienił, dodałam puszkę pomidorów, doprawiłam odrobiną cukru, soli i aromatycznymi przyprawami (w tym cynamonem), chwilkę poddusiłam całość i już był gotowy sos do pełnoziarnistego, drobnego makaronu ( w międzyczasie zagotowałam wrzątek i w ciągu kilku minut ugotowałam makaron al dente). Zrobiłam sobie jeszcze kanapki z żytniego chleba z pastą tuńczykową (twaróg, tuńczyk z puszki, szczypiorek, jajko na twardo) – jednak uchowała się jej odrobina w lodówce. No i przypomniałam sobie o wczorajszej tarcie jabłkowej! Dobrze jest!
Zapełniłam pudełeczka, dodając pomidora i oliwki, dorzuciłam bazylię. Zdążyłam jeszcze zjeść w domu owsiankę, nasmażyć całą patelnię kotletów mielonych dla mięsożernej części domowników i pomalować rzęsy :). No i znów się udało…

*Bardzo Dobry Poniedziałek – o jedzeniu w pracy część 9.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz