sobota, 31 stycznia 2015

Sałatka z soczewicy, selera i słonecznika


Skromna, pyszna sałatka. Zaledwie trzy główne składniki, ale wszystko w niej jest: lekko orzechowa szlachetność selera (tak, tak – tej brzydkiej bulwy), jędrność malutkiej soczewicy i zadziorność prażonego słonecznika. Jej pierwowzór * zamiast tych ostatnich ziaren zawiera orzechy laskowe, ale próbowałam – wolę ze słonecznikiem.
Ważna jest soczewica – ostatnio kupuję odmianę nazywaną beluga, chyba ze wzgledu na podobieństwo malutkich ziarenek do czarnego kawioru. Jest idealna do sałatek – nie rozgotowuje się.
Warto też dodać jakiś interesujący olej, albo oliwę np. lniany, czy z pestek dyni, albo z orzechów. Każda dodatkowa nuta jest wyczuwalna, a seler ma to do siebie, że pięknie komponuje się z lekkimi tłuszczami, cytryną, octem winnym.
To genialne warzywo – prawie nie ma kalorii, odtruwa organizm, powinny go jeść osoby, które mają problemy ze stawami i z nadciśnieniem. Zawiera dwa razy więcej witaminy C niż cytrusy (!!!) i wspaniale uzupełnia się z selerem naciowym, tworząc komplementarne źródło witamin, składników mineralnych i flawonoidów. Samo zdrowie! Jeśli ktoś nie przepada za specyficznym smakiem selera powinien spróbować tej sałatki – zaręczam, że zmieni zdanie...

Składniki (na porcję dla 3-4 osób):
Mały seler,
Pół szklanki suchej soczewicy odmiany beluga,
Pół szklanki ziaren słonecznika,
2 liście laurowe,
½ łyżeczki suszonego tymianku albo przyprawy zaatar,
3-4 łyżki oliwy z oliwek,
2-3 łyżki oleju lnianego (albo innego z wyżej wymienionych)
2 łyżki czerwonego octu winnego,
3 łyżki posiekanej natki pietruszki (albo mięty, lub pół na pół),
Sól (najlepiej w płatkach) i pieprz – do smaku.
Opcjonalnie – jedna łodyga selera naciowego (z listkami).


Seler obieramy, kroimy na kawałki (dość cienkie i krótkie słupki) i gotujemy w osolonej wodzie ok. 10-12 min. Soczewicę zalewamy niewielką ilością wody, dodajemy liście laurowe i gotujemy ok. 25 minut. Solimy dopiero pod koniec gotowania! Gdyby w trakcie gotowania za bardzo ubyło wody – dolewamy.
Słonecznik prażymy na suchej patelni aż lekko się zezłoci. Do odcedzonej, gorącej soczewicy wlewamy oliwę i olej, dosypujemy tymianek i pieprz. Gorąca świetnie wchłania wszelkie aromaty. Dodajemy ugotowany, odcedzony seler, słonecznik, ocet winny, zieleninę. Mieszamy i doprawiamy do smaku solą oraz pieprzem. Lubię też dodatek selera naciowego, jego miłą chrupkość i świeży smak – ale nie jest konieczny.
Sałatka pyszna jest jeszcze lekko ciepła, ale i na drugi dzień – np. zabrana w pojemniku do pracy – sprawi naprawdę wielką przyjemność.

*Zainspirował mnie przepis z książki „Plenty” Yotama Ottolenghi’ego (wyd. Ebury Press).


2 komentarze:

  1. Pycha! Dodałam jeszcze pieprzu ziołowego i suszonych pomidorów. Czekam na kolejne przepisy z selerem w roli głównej :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń