poniedziałek, 23 lutego 2015

BBDP*, cz. 15


Późny powrót z kina („Samba” – niestety nie polecam), moja „wyprawka” przygotowana więc w niedzielę wieczorem.
Obudziłam się w nocy, było jeszcze za wcześnie na werdykt oscarowy, zasnęłam znów i przyśniło mi się, że „Ida” dostała Oscara! Możecie wierzyć lub nie, w moim śnie Agata Kulesza odebrała statuetkę Akademii Filmowej za film Pawła Pawlikowskiego. Nie pamiętam szczegółów, ale ledwo otworzyłam oczy o 5-tej rano, sięgnęłam po telefon, by zobaczyć, że sen jest jawą! Tak bardzo się ucieszyłam, tak czekałam na tę informację! A potem jeszcze dotarło do mnie, że 26 lat temu, niemal o tej porze (5.55) wydarzyło się coś zwyczajnego niby dla kobiety, ale też coś absolutnie nadzwyczajnego...
Wstałam i czego nie dotknęłam, leciało mi z rąk. Głowa w chmurach i za dużo emocji naraz!
By jednak blogowej tradycji stało się zadość, taki oto lakoniczny spis z natury:

Zupa z zielonej, drobnej soczewicy.
Kotlety z puree ziemniaczanego, kaszy gryczanej, sera białego i cebulki suszonej.
Rukola z pomidorami i oliwkami.
Sos: jogurt grecki (chudy) wymieszany z pesto.
Owoce.

Trochę jednak brakowało mi kanapki.

*Dziś, bez względu na okoliczności kulinarne – Bardzo Bardzo Dobry Poniedziałek. Jedzenie w pracy nie było aż tak ważne. Ale potrzebne. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz