wtorek, 2 grudnia 2014

Bouquet garni, czyli aromat na pęczki

Postanowiłam do świąt otwierać kolejne pudełeczka z różnymi, czasem dziwnymi pomysłami, wynalazkami, drobiazgami smacznymi. Taki kulinarny kalendarz adwentowy. Dziś „Dwójka” pod znakiem ziół.


Kolejna fanaberia, która nie powinna mi się teraz przydarzyć. Bo jest początek grudnia, dom przed świętami zapuszczony, prezenty trzeba kupować, przymierzyć się do wypieków, gotowania. A ja sobie siedzę i bukieciki wiążę. Czy ktoś to robi oprócz mnie? We Francji chyba tak, bo to wynalazek hedonistycznej kuchni francuskiej. Bouquet garni. Taki mały bukiecik, moc smaku i zapachu mający w sobie.
W moim klinicznym przypadku opętania (nomen omen) kulinarnego, jest to pęczek składający się ze świeżych listków laurowych, gałązki rozmarynu i tymianku. Bez pietruszki, bo natkę wolę dodać do gotowej potrawy. Zioła wiążę, zamrażam, a potem wyjmuję gdy trzeba i wrzucam – do zup, mięs, soczewicy i innych dań warzywnych. Nie muszę później łowić, szukać. Zrobią swoje, no to hyc je na łyżkę i do kosza. Tak brutalnie postępuję, takie ze mnie ziółko. Szczególnie przed świętami.

Poza tym, wiecie – na emeryturze jak znalazł. Powiążę w pęczki, stanę zimą na ulicy, wąchać sobie będę, wspominając lepsze czasy. Taka staruszka z ziołami… Nie, nie będą to raczej te INNE zioła, o których myślicie. Nie ta bajka.

PS. Zioła w doniczkach, ale kupione na targu. Mocne, bardzo aromatyczne, jednak lepsze niż te z supermarketów. I jeszcze jedno – nie wiążcie ich niebieskim sznurkiem ;).

2 komentarze:

  1. Właśnie w miniony weekend spoglądałam na smutno wyglądający szary balkon, na którym dynia straszy z początku listopada, lawenda żółknie (może na wiosnę odbije) i rozmaryn...Pomyślałam sobie "szkoda, będę musiała znów kilka miesięcy czekać na te aromatyczne gałązki -niezmarketu" . A tu proszę :) po prostu zamrożę moje smaki na zimową czarną godzinę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jarmuż też się bardzo dobrze zamraża. Jakby co :)

    OdpowiedzUsuń