poniedziałek, 22 grudnia 2014

Jedzenie łączy, czyli „Jerozolima”


Przygotowałam jakiś tekst na temat tej książki, trochę się powymądrzałam, przejrzałam książkę jak obowiązkowa uczennica, która chce napisać dobrą recenzję. A potem przeczytałam to:

„ W części świata, o której mowa, każdy chce wszystkim zawładnąć. Byt wydaje się tak niepewny i kruchy, że ludzie walczą zaciekle i z wielką pasją, by utrzymać to, co już posiadają: kawałek ziemi, kulturę, symbole religijne, jedzenie – każda z tych rzeczy jest zagrożona kradzieżą albo wyginięciem. W rezultacie wybuchają ogniste spory o własność, o pochodzenie, o to, kto i co było pierwsze.
(...) każdy, kto przeczyta tę książkę i będzie z niej korzystał, też się zorientuje, że wszystkie te kłótnie są daremne”
.*

Dla mnie sensem „Jerozolimy” Yotama Ottolenghi’ego i Samiego Tamimi, nawet jeśli to jest tylko „książka kucharska”, a przy okazji sensem świąt Bożego Narodzenia, jest pojednanie, dlatego kupcie tę książkę. Sprawi przyjemność każdemu, kto ją zobaczy, przeczyta i - być może - z niej skorzysta.

*„Jerozolima”, tłum. Magdalena Gignal, wyd. filo 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz