środa, 28 maja 2014

Paprykarz szczeciński!

Najprościej było rozwiązać tę zagadkę wrzucając w wyszukiwarkę słowa: miruna, pagrus i Afryka albo Kolumbia. Ale po kolei...


Komisarz Miruna nie spodziewał się, że tak łatwo uda się znaleźć sprawcę zbrodni. Historia powstania i produkcji paprykarzu szczecińskiego obfitowała w wiele zwrotów akcji, ale wszystkie tropy śledztwa prowadziły do Kolumbii. To tam podrobiono oryginalny produkt i największy kartel rybny na jego sprzedaży przez lata zarabiał krocie. Podróbka cieszyła się powodzeniem do czasu, gdy po wielu modyfikacjach receptury, straciła swój charakterystyczny wygląd i smak. Sprzedaż spadła i wysłano do Polski człowieka, który miał wydobyć dawny przepis od ostatniego, żyjącego pracownika laboratorium. Kolumbijczyka złapano dwa dni po zabójstwie, gdy w przebraniu usiłował dostać się na teren jednego z zakładów przetwórstwa rybnego. Oryginalną recepturę złożono do sejfu, ale zanim to się stało aspirant Pagrus skorzystał z niej po kryjomu...

To oczywiście fikcja, ale prawdziwa historia powstania paprykarzu jest naprawdę fascynująca. Może powstałby na jej podstawie całkiem niezły kryminał retro?


Składniki:
1,5 kubka ugotowanego na sypko ryżu,
150-180 g oczyszczonej z ości wędzonej makreli lub/i pstrąga (można kupić gotowe filety z tych ryb),
Kopiasta łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
1 pokrojona w kostkę, duża cebula,
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
2-3 łyżki pikantnej pasty Aivar, albo nieco mniej (ilość zależy od ostrości) węgierskiej pasty paprykowej w tubce.
Chili w proszku – do smaku,
Sól, pieprz,
Olej rzepakowy.


Ryż łączymy z rozdrobnioną rybą. Cebulę smażymy do zezłocenia na oleju i dodajemy ją wraz z innymi składnikami do ryżu. Mieszamy dokładnie i doprawiamy do smaku chili, solą oraz pieprzem. Jeśli paprykarz wydaje się za suchy, można dolać do niego odrobinę oleju. Powinien być pikantny, ale trzeba też pamiętać, że nabiera właściwej mocy, gdy składniki się ze sobą „przegryzą”.
To akurat jest naprawdę miłe wspomnienie z PRL-u :).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz